Przemówienie Papieża Franciszka do Kapituły
PRZEMÓWIENIE JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚCI PAPIEŻA FRANCISZKA
DO UCZESTNIKÓW KAPITUŁY GENERALNEJ
MISJONARZY SYNÓW NIEPOKALANEGO SERCA MARYI (KLARETYNÓW)
Sala Klementyńska
Czwartek, 9 sierpnia 2021
Drodzy bracia:
Z wielką radością przyjmuję waszą Kapitułę Generalną, naprawdę jest to radość. Uczestniczą w niej bracia misjonarze z całego świata, reprezentujący prawie trzy tysiące Klaretynów, którzy tworzą ten Instytut. Dziękuję wam za przybycie na to spotkanie. Dziękuję kardynałowi Aquilino Bocos Merino za jego obecność oraz siostrze Jolancie Kafce za jej pomoc. Ta kobieta może bardzo pomóc; pewnego razu powiedziałem jej: „Powiedziano mi, że mówisz wieloma językami”, a ona na to: „ale nie wiem, czy mówię językiem Boga”. Maluje ją to w bardzo dobrym świetle.
Gratuluję o. Mathew Vattamattam, wobec którego Członkowie Kapituły ponowili swoje zaufanie, wybierając go ponownie na Przełożonego Generalnego. Wraz z nim pozdrawiam braci wybranych do nowego zarządu Instytutu. Kim oni są? Niech ten ciężar będzie dla nich lekki. Niech Duch Pański zawsze będzie z wami, abyście jako misjonarze mogli głosić Dobrą Nowinę ubogim (por. Łk 4, 19) i wszystkim, którzy łakną Słowa, które zbawia (por. Iz 55, 10-11).
Tytuł Kapituły brzmi: „Zakorzenieni i odważni”. Zakorzenieni w Jezusie. Zakłada to życie modlitwy i kontemplacji, które pozwala wam powiedzieć jak Hiob: „Znałem cię tylko ze słyszenia, ale teraz moje oczy cię ujrzały” (Hi 42, 5). Jest to smutne, gdy spotykamy osoby konsekrowane, które znają tylko ze słyszenia; wiele razy wychodziłem poza rachunek sumienia, uświadamiając sobie, że nie przestałem szukać w modlitwie, w traceniu czasu przed Panem, nie pozwalałem moim oczom Go zobaczyć. To może nam pomóc. Życie modlitwy i kontemplacji, które pozwala nam rozmawiać jak przyjaciele, twarzą w twarz z Panem (por. Wj 33, 11). Życie modlitwy i kontemplacji, które pozwala kontemplować Zwierciadło, którym jest Chrystus, aby stać się zwierciadłem dla innych. I jest tak albo tak. „Ale mam dużo do zrobienia, ale mam dużo pracy”. Zobacz, pierwsze co musisz zrobić, to spojrzeć na Tego, który cię posłał do pracy i pozwolić Mu spojrzeć na siebie. „Ale jestem znudzony, cały czas się nudzę”. Cóż, rozwiąż problem nudy na modlitwie z kim trzeba, bo bez modlitwy nie dasz rady, delikatnie mówiąc.
Jesteście misjonarzami: jeśli chcecie, aby wasza misja była naprawdę owocna, nie możecie oddzielać misji od kontemplacji i życia w zażyłości z Panem. Jeśli chcecie być świadkami, nie możecie zostawić adoracji. Świadkowie i adorujący to dwa słowa, które znajdują się w centrum Ewangelii: powołał ich, „aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki” (Mk 3, 14). Dwa wymiary, które wzajemnie się karmią, nie mogą istnieć jeden bez drugiego.
„Synem Niepokalanego Serca Maryi jest ten, kto płonie miłością i roznieca ją gdziekolwiek przejdzie” – mówią wasze Konstytucje, cytując Ojca Klareta (nr 9). Pozwólcie, aby Pan zapalił was swoją miłości, abyście, gdziekolwiek pójdziecie, mogli rozpalać ogniem Bożej miłości. Niech On będzie waszym jedynym zabezpieczeniem. A to pozwoli wam być ludźmi nadziei, nadziei, która nie zawodzi (por. Rz 5, 5); nadziei, która nie zna lęku, ponieważ wie, że w naszej kruchości objawia się moc Boża (por. 2 Kor 12, 9). Jeśli nie zdajemy sobie sprawy z naszej kruchości i jeśli jesteśmy niezwyciężonymi tarzanami apostolatu, to siła Boża nigdy się nie ujawni. Pan powie nam: «dobrze, ogarnij to sam» i tak zostanie. Cytując raz jeszcze wasze Konstytucje, mówię wam: „Nie daj się zastraszyć”. Tak powiedział Jezus: nie bójcie się, nie bójcie się. Nie bójcie się swoich słabości. Jak to pięknie, gdy konsekrowana kobieta lub mężczyzna czuje się kruchy, ponieważ czuje potrzebę proszenia o pomoc. Tego się nie bójcie, lecz bójcie się popadnięcia w duchową „schizofrenię”, w duchową światowość, która doprowadziłaby was do zaufania tylko swoim „rydwanom” i „koniom”, do ufania we własne siły, do wiary w bycie najlepszym, by czasem obsesyjnie szukać dobrobytu i władzy (por. Evangelii gaudium, 93). Bardzo trudno jest nie podporządkować się światowej logice, ponieważ świat nas atakuje, prawda? A duchowa światowość jest straszna, ponieważ zmienia cię od wewnątrz. Byłem pod dużym wrażeniem, gdy przeczytałem „Medytacje o Kościele” Ojca de Lubaca, ostatnie cztery strony, gdzie pisze o dramacie duchowej światowości. Mówi mniej więcej tak (poszukajcie tego tekstu i znajdziecie dokładne słowa): jest to najgorsze zło, jakie może przytrafić się Kościołowi, jeszcze gorsze niż zło rozpustnych papieży. Lekko, nie? Strzeżmy się duchowej światowości, która prowadzi nas do polegania na sile, do przekonania, że jesteśmy najlepsi, do obsesyjnego poszukiwania dobrobytu lub władzy. Nie dostosowujcie się do tej światowej logiki, która sprawia, że Ewangelia, że Jezus, przestanie być przewodnim kryterium waszego życia i waszych wyborów misyjnych. Nie możesz żyć duchem świata i twierdzić, że służysz Panu. Budujcie wasze życie w oparciu o wartości Ewangelii. Ale nigdy nie używajcie Ewangelii w sposób instrumentalny, jako ideologii, ale korzystajcie z niej jako vademecum, kierując się zawsze opcjami Ewangelii i gorącym pragnieniem „pójścia za Jezusem i naśladowania Go w modlitwie, pracy i cierpieniu, zawsze i jedynie starając się o większą chwałę Boga i zbawienie dusz”. Tak powiedział ojciec Klaret. Oprzyjcie życie na Chrystusie, bo św. Paweł, który oparł swoje życie na Chrystusie, mógł powiedzieć: „już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).
Taki wybór sprawi, że będziecie odważni w misji, bo taką była misja o. Klareta i pierwszych misjonarzy, którzy do niego dołączyli. Życie konsekrowane wymaga odwagi, potrzebuje ludzi starszych, którzy przeciwstawiają się starzeniu życia i ludzi młodych, przeciwstawiających się starzeniu duszy. Ujmując to w potocznym żargonie, nie rozsiadajcie się.
To przekonanie poprowadzi was do wyjścia, do wyruszenia w drogę, gdzie nikt inny nie chce iść, gdzie potrzebne jest światło Ewangelii, do pracy ramię w ramię z ludźmi. Wasza misja nie może być „na odległość”, ale bliska. Nie zapominajcie, jaki jest styl Boga: bliskość, współczucie i czułość. Tak działał Bóg od czasu wybrania swego narodu aż do dzisiaj. Bliskość, współczucie i czułość. Pełniąc misję nie możecie zadowolić się „balkonowaniem”, przyglądaniem się z daleka. Możemy przyglądać się rzeczywistości z dala, albo zdecydować się ją zmienić. Trzeba coś wybrać. Idąc za przykładem o. Klareta, nie możecie być tylko obserwatorami rzeczywistości. Wejdźcie w nią, aby przemienić rzeczywistość grzechu, którą spotykacie na swojej drodze. Pamiętajcie: bliskość, współczucie i czułość. Nie bądźcie bierni wobec dramatów, które przeżywa wielu nam współczesnych, ale raczej weźcie udział w walce o godność człowieka, zaryzykujcie postawę na poszanowania podstawowych praw człowieka. Jak to osiągnąć? Dajcie się dotknąć Słowu Bożemu i znakom czasu, i w ich świetle przeczytajcie na nowo własną historię, to ważne. Odczytajcie na nowo swój charyzmat, pamiętając, że życie konsekrowane jest jak woda, jeśli nie płynie – psuje się. Spoglądając powtórnie w przeszłość, zaczerpnijcie na nowo z waszego charyzmatu. To sprawi, że wasze życie stanie się proroctwem, które umożliwi również przebudzenie i oświecenie ludzi.
Niech Słowo i znaki czasu wyrwą nas z apatii i wielu lęków, które, jeśli nie będziemy uważni, uniemożliwią nam bycie na poziomie naszych czasów i okoliczności, które wymagają odważnego życia konsekrowanego; życia zakonnego które jest wolne, a jednocześnie wyzwalające z naszej niepewności. Może ktoś powiedzieć: „Ojcze, to jest zbyt stoickie, zbyt surowe”, prawda? Toż to bliskie traktatu o. Rodrigueza o cnotach… ale nie jest tak. I żebyście nie wpadli w tę suchą surowość, proszę, nie traćcie poczucia humoru. Umiejcie śmiać się we wspólnocie, umiejcie żartować i śmiać się z dowcipów opowiadanych przez innych, nie traćcie poczucia humoru. Poczucie humoru to łaska radości, a radość to wymiar świętości.
Mam nadzieję, drodzy bracia, że ta Kapituła, którą kończycie i na której po raz drugi „uszczęśliwiliście” o. Generała, pomoże Wam skoncentrować się na tym, co istotne: na Jezusie, aby swoje bezpieczeństwo złożyć w Nim i tylko w Nim, który jest całym dobrem, który jest najwyższym dobrem, prawdziwym bezpieczeństwem. Myślę, że może to być jeden z najlepszych owoców tej pandemii, która podważyła tak wiele naszych fałszywych zabezpieczeń. Mam również nadzieję, że Kapituła skłoniła was do skoncentrowania się na istotnych elementach, które definiują dzisiejsze życie konsekrowane: konsekracja, która docenia relację z Bogiem; życie braterskie we wspólnocie, które daje pierwszeństwo autentycznej relacji z naszymi braćmi; i misja, która prowadzi was do wyjścia na spotkanie z innymi, zwłaszcza z ubogimi, aby nieść im Jezusa.
Nie chcę kończyć bez podziękowania wam za całą pracę apostolską i wkład na rzecz życia konsekrowanego w ciągu tylu lat. Kontynuujcie i niech Duch Święty prowadzi Was w tym szlachetnym zadaniu.
Z głębi serca udzielam wam i wszystkim braciom i członkom Rodziny Klaretyńskiej mojego błogosławieństwa. I proszę Was bardzo poważnie, nie zapomnijcie o modlitwie za mnie. Bo jeśli nie błagam o modlitwę, to już po mnie. Dziękuję.