Śmierć i ogłoszenie Świętym
23 lipca 1870 roku, w obecności ojca José Xifré, przełożonego generalnego Zgromadzenia, ojciec Klaret przyjechał do Prades w Pirenejach francuskich. Młoda wspólnota misjonarzy na wygnaniu, w skład której wchodzili studenci, przyjęła ojca Założyciela z wielką radością. Stan zdrowia Klareta był jednak zły. Odczuwał, że koniec życia jest już bliski. Jego wrogowie, nie zważając na te okoliczności, kontynuowali swoją akcję prześladowczą skierowaną przeciwko Klaretowi. Był zmuszony do ucieczki. W dniu 6 sierpnia 1870 roku schronił się w klasztorze cystersów w Fontfroide. Zakonnicy przyjęli go z wielką radością i serdecznością.
Po przybyciu do klasztoru w Fontfroide, pomimo osłabienia, Klaret codziennie rano uczestniczył w klasztornej Mszy św., po południu natomiast w modlitwie nieszpór i komplety. Schodził także często do kościoła celem nawiedzenia Najświętszego Sakramentu albo żeby odprawić Drogę Krzyżową lub inne praktyki religijne. Jego największą troską były niepowodzenia Kościoła i zagubienie dusz. Nie martwił się i nie zajmował sobą. Nieprzerwanie modlił się za swoich prześladowców.
Ponieważ poczuł, że jego zdrowie uległo pewnej poprawie, ponownie zajął się pracą umysłową, nie zarzucając ani nie pomniejszając ćwiczeń duchowych. Lecz nawet i wtedy w Fontfroide prześladowano go. Dowiedziawszy się o tym, że znalazł schronienie w klasztorze cystersów, niektóre gazety opublikowały pełne wściekłości artykuły skierowane przeciw niemu, w których napisano, że prowadzi działalność konspiracyjną oraz gromadzi tam setki karabinów dla obrońców księcia Carlosa.
Stan zdrowia Klareta pogarszał się jednak z każdym dniem. Rankiem 24 października 1870 roku wszyscy zakonnicy z klasztoru otoczyli łóżko chorego. Klęczeli i modlili się. W czasie tych modlitw Klaret, żegnając się znakiem krzyża, bijąc się w piersi, nabożnie całując krucyfiks i odmawiając akty strzeliste, wszedł w długą i bolesną godzinę śmierci. Zachowując niewzruszony spokój, z krucyfiksem w dłoniach, o godz. 8.45 Ojciec Klaret oddał ducha w ręce swojego Stworzyciela. Zakończył życie, mając 62 lata. Jego ostatnie chwile były chwilami świętego.
Następnego dnia, 25 października, jego zwłoki przeniesiono do kościoła, gdzie wystawiono je na widok publiczny aż do dnia 27, kiedy jego ciało pochowano w grobie na przyklasztornym cmentarzu, gdyż nie otrzymano od władz cywilnych zezwolenia na złożenie trumny w krypcie kościoła. W pogrzebie uczestniczyło tylko trzech misjonarzy (OO.: J. Xifré, J. Clotet, L. Puig) oraz trzech francuskich kapłanów (proboszcz i wikary z parafii św. Pawła w Narbonne oraz proboszcz z La Tour). Na płycie nagrobnej umieszczono słowa papieża Grzegorza VII, który modlił się: "Dilexi iustitiam, odivi iniquitatem, propterea morior in exilio” – „Ukochałem sprawiedliwość, znienawidziłem nieprawość, dlatego umieram na wygnaniu".
Relikwie ojca Klareta zostały następnie przeniesione do Vic w Hiszpanii, gdzie są przechowywane do dzisiaj. W dniu 25 lutego 1934 roku Kościół ogłosił Klareta błogosławionym, a 7 maja 1950 roku papież Pius XII ogłosił go świętym. Oto kilka słów z przemówienia papieskiego: "Święty Antoni Maria Klaret to wielka dusza, która łączyła w sobie kontrasty: ze swej natury skromny, wywyższony jednak w oczach świata. Niski wzrostem, ale wielkiego ducha. Niepozorny, ale zdolny wzbudzać podziw u monarchów tego świata. Mocnego charakteru, lecz i wielkiej łagodności [...]. Stale stawiał siebie w Bożej obecności, nawet w najbardziej zajętych pracą chwilach. Oczerniany i podziwiany. Uwielbiany i prześladowany. W tym wszystkim jak łagodne światło jaśnieje jego pobożność do Matki Bożej