2(142)2020 Od Redakcji
Większości z nas zdarza się kilka lub kilkanaście godzin za późno, zwykle dopiero podczas wieczornego rachunku sumienia, zdać sobie sprawę z tego, że można było kogoś pochwalić, komuś podziękować, kogoś pocieszyć albo kogoś przeprosić, ale tak jakoś wyszło, że tego nie zrobiliśmy: przez roztargnienie, myślenie o kilku sprawach jednocześnie, zbyt mało czasu i uwagi (czytaj: szacunku) poświęconego rozmówcy, albo po prostu zapomnienie. Niewiele by nas to kosztowało, a teraz jest nam głupio i wstyd.
To nie było przejęzyczenie, to dotyczy również proszenia o wybaczenie. Bo to nieprawda, że przepraszanie jest bardzo trudne. Owszem, wykonanie wyroku nakazującego ofierze przeprosić swego prześladowcę jest ogromnie trudne albo wręcz niemożliwe, a w społeczeństwach totalitarnych, narodach zniewolonych przez okupantów lub tolerujących skorumpowanych sędziów takie sytuacje zdarzają się na okrągło. Nawet małe dzieci buntują się i nie chcą przepraszać bez winy, zmuszane do „pogodzenia się” z kolegami i rodzeństwem przez dbających o komfort własnego spokoju nauczycieli i rodziców. Niestety dorośli i dzieci, znalazłszy się w sytuacji bez wyjścia, dają sobie złamać swój kręgosłup moralny i przyzwyczajają się do duchowej schizofrenii, udawania dla świętego spokoju, kłamania dla uniknięcia jeszcze większej niesprawiedliwości. Jednak poza tymi skrajnymi przypadkami, przepraszanie jest nieporównywalnie łatwiejsze od przebaczania.
Przebaczenie, o ile nie jest owocem wypracowanej cnoty uczynkowej, jest jednym z najtrudniejszych aktów ludzkiej woli, dla wielu po ludzku nieosiągalnym. Wystarczy pomyśleć o ofiarach rzezi wołyńskiej, świadkach makabrycznych mordów najbliższych krewnych, które śniły im się każdej nocy przez dziesiątki lat, niszcząc zdrowie psychiczne, a z czym w czasach komunistycznych nie mieli do kogo zwrócić się o pomoc.
Musimy nauczyć się przebaczać wszystkim, nie tylko dlatego, że gniew i żal niszczą nasze życie psychiczne, somatyczne i duchowe. Bez przebaczenia, nosząc w sercu do kogoś żal i pretensje, raczej nie dostaniemy się do nieba, przynajmniej bezpośrednio po śmierci, bez surowego czyśćca (por. Mt 6,15; 18,35). A nie trzeba traumatycznych przeżyć wojennych – wystarczy zdradzona przyjaźń, stracone z czyjejś winy zdrowie, oszczerstwo nie dające się odkręcić i inne podobne niesprawiedliwości, trudne do naprawienia lub nie dające się naprawić – aby zapanowanie nad chęcią odwetu i przebaczenie winowajcy wydawało się nieosiągalne, przekraczające ludzkie siły. A cóż powiedzieć o sytuacji ciągłego nękania w rodzinie lub wspólnocie zakonnej?
Propagowany intensywnie w ostatnich latach w Polsce kult św. Rity jako konkurentki św. Judy Tadeusza, czyli patronki od rzeczy bardzo trudnych, beznadziejnych i niemożliwych (por. EK, t. XVII, Lublin 2002, szp. 703-705), budzi pewne zdziwienie, bo w swojej ojczyźnie jest ona czczona przede wszystkim jako patronka pojednania (bazylika w Cascia to narodowe centrum pojednania w konfesjonale), patronka od rozwiązywania konfliktów małżeńskich i rodzinnych, ale de facto jest ona główną patronką przebaczenia, przede wszystkim przebaczenia w relacjach międzyludzkich. W tej drobnej ścisłości co do jej kultu kryje się jednak pewna logika, bowiem w konkretnych przypadkach, również w relacjach między osobami konsekrowanymi, przebaczenie okazuje się często prawie niemożliwe, wymagające wręcz heroizmu.
Dlatego, aby zachęcić naszych Czytelników do zapoznania się z życiorysem umbryjskiej stygmatyczki, szczególnie okresem przed wstąpieniem do zakonu augustianek i – jeżeli jest taka potrzeba – prosić Boga przez jej wstawiennictwo o łaskę umiejętności przebaczenia, zamieściliśmy na okładce, uzyskawszy pozwolenie autorki, ikonę św. Rity pędzla pani Daniele Cambiaghi z Mediolanu (daniela.cambiaghi@gmail.com), której prace można podziwiać na jej skromnej stronie www.illabirintoicone.it.
W tym numerze nie znajdziecie żadnych informacji o św. Ricie. Nie znajdziecie w nim również wypisów, najkrótszych nawet cytatów z jednej z najlepszych książek o przebaczeniu pióra Jeana Monborquette OMI (1933-2011): Jak przebaczać? Droga poprzez dwanaście etapów przebaczenia, Kraków 1996, którą każdy, kto ma problemy z udzieleniem przebaczenia, powinien wnikliwie przestudiować.
Do lektury tego numeru zachęcamy oczywiście wszystkich, nie tylko tych, którzy borykają się z podobnymi problemami, licząc mocno na to, że wysiłek naszych autorów przyniesie błogosławione skutki i przynajmniej w skromnym wymiarze, pomoże w ich rozwiązywaniu.