3(113)2015 Od Redakcji
Niezwykle ważnym na drodze życia zakonnego jest radosna odpowiedź na słowo Boże. Powołanie ma to do siebie, że osoba wezwana po imieniu odpowiada na słowo Chrystusa, który pragnie posługiwać się nią według swoich planów. Wymaga to od powołanego zaparcia się siebie samego, co oznacza często rezygnację ze swoich ludzkich planów, ambicji po to, by być do dyspozycji samego Boga. To zaś zakłada konieczność wsłuchania się w Jego głos i przyjęcia Jego zaproszenia do radykalnego stylu życia.
Odpowiadając na głos powołania człowiek zostaje wezwany, by na wzór samego Chrystusa realizować wolę Ojca, który jest w niebie „moim pokarmem jest pełnić wolę Ojca (J 4, 34)”. Chodzi tu zatem o to, by nie realizować naszych marzeń o Bogu ale Boże marzenia o nas. Słowa Jezusa w tym względzie są jasne – „pozwól umarłym grzebać umarłych a Ty pójdź za mną” (Łk 9, 57). Jest to więc doświadczenie swoistego ogołocenia i zdania się całkowicie na Boga. Jezus bowiem zaznaczył, że: „Lisy mają nory, ptaki powietrzne gniazda a Syn człowieczy nie ma miejsca gdzie mógłby głowę schronić”(Łk 9, 57-59).
Doświadczenie bycia powołanym może niekiedy wprowadzać człowieka w pewne zakłopotanie, bezradność i lęk. Ojciec święty Franciszek mówi o „Bożym niepokoju”, który stoi w opozycji do tzw. „świętego spokoju”. Sam Chrystus pokazuje, że nie jest czymś łatwym zaprzeć się siebie samego i przyjąć wolę Ojca. Obrazuje to m.in. wydarzenie w Ogrójcu, gdzie Jezus prosi Ojca: „jeśli to możliwe oddal ode mnie ten kielich” – kielich cierpienia. Jednocześnie uczy nas jak pokonywać trudności przekraczające nasze ludzkie możliwości – pogrążony w udręce jeszcze usilnie się modlił. Ostatecznie mówi – „bądź wola Twoja a nie moja” (Mt 26, 39).
Pokonanie ludzkiego myślenia, patrzenia i działania wiąże się z pokonaniem swojego egoizmu, który podpowiada, by koncentrować się na swoim życiu i osobistych sprawach. Zaprzeć się samego siebie oznacza wejść w przestrzeń Jezusowego myślenia, które bardzo często stoi w sprzeczności do tego, co podpowiada zło obecne w świecie. Na drodze pójścia za Chrystusem nie chodzi o to, by rezygnować z wszystkiego i stać się frustratem życiowym, ale o pełne entuzjazmu zaufanie, które przeradza się w życie z pasją. Potrzeba zatem silnego doświadczenia osobowej więzi z Chrystusem, która daje siłę i moc do pełnienia powierzonego zadania.